OPI Miami beet to ciemny malinowy lakier z nutą fioletu, która jest ledwo widoczna (to tak na moje oko, słaba jestem w opisywaniu kolorów) o kremowym wykończeniu. Kolor dość kontrowersyjny, w żaden sposób nie chciał dać się uchwycić na zdjęciach. Postanowiłam nie grzebać zbyt mocno w programie graficznym nad zmianą odcienia, także na zdjęciach jest ciut jaśniejszy i mniej fioletowy. Lakier nakłada się bardzo przyjemnie, nie smuży, nie bąbluje. Kryje przy dwóch warstwach, schnie szybko. Lakier pięknie się błyszczy, jak typowy żelek (mimo, że nim nie jest).
W świetle dziennym:
Genialne! kolor cudowny!
OdpowiedzUsuńcudeńko! :)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie mój kolor ;)
OdpowiedzUsuńKolor jest wspaniały, taki głęboki!
OdpowiedzUsuńA tak błyszczy, że pazurki wyglądają jak zrobione hybrydą :)
Kolor jest piekny ;)
OdpowiedzUsuńŁadny kolor :)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego lakieru z tej firmy. Ten kolor przypadł mi do gustu. Świetnie się prezentuje :).
OdpowiedzUsuńJa również jestem słaba w opisywaniu koloru lakieru ;) Trudne to i zawsze mam problem, czy to może fiolet, czy jeszcze róż, a może to tylko tak w ciągu dnia się błyszczy ^^. Bardzo ładny odcień :)
OdpowiedzUsuńBajeczny odcień lakieru :)
OdpowiedzUsuńpiękny! i taki elegancki :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńBarwa emalii przypomina mi skrzyżowanie żurawiny z fuksją. I bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, zostaję u Ciebie na dłużej.
cudny
OdpowiedzUsuńpiękny kolor! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten kolor, ostatnio podobny kupiłam sobie z Lovely :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor!
OdpowiedzUsuńPiękny! Lubie takie odcienie :)
OdpowiedzUsuń