Ostatnimi czasy rzadko dodaję posty, ale myślę, że już za tydzień się to zmieni :) Póki co, przychodzę z kolejnym lakierem. Jest to Sally Hansen z serii Diamond Strength - Wedding Crasher. Pół-transparentna różowa baza, a w niej zatopiona masa brokatu. Lakier kryje przy 2-3 warstwach (u mnie 2), schnie w miarę szybko. Bardzo przyjemnie mi się go rozprowadzało, konsystencja ok. Zmywać polecam tylko metodą na folie, normalnie szkoda czasu i nerwów :) Na kciuku możecie dojrzeć odprysk, bo nałożyłam lakier na odżywkę (a każdy lakier na niej szybko odpryskuje - więc nie myślcie, że ma słabą trwałość), zdjęcia robiłam na drugi dzień od pomalowania. Ogólnie próbuję się dopasować w wiosenne klimaty;)
W naturalnym świetle:
W sztucznym świetle:
Rewelacyjny! Wygląda cudnie :D Ostatnio naoglądałam się miksów z brokatem u Janelle i chyba zaczyna się u mnie faza na takie lakiery.
OdpowiedzUsuńPiękny brokat :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna błyskotka :D
OdpowiedzUsuńwow, wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńpiękny ten kolor tylko jak sobie pomyślę o zmywaniu....to jest chyba jedyny minus lakierów tego typu...
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie błyskotki :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się ! ♥
OdpowiedzUsuńPiękny !
OdpowiedzUsuńrzetelne-recenzje.blogspot.pl
Przypomina mi lakiery z serii Oh My Gem od Miss Sporty ^^
OdpowiedzUsuńale jest piękny ten lakier :) uwielbiam odcienie różu
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie, bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie moge sie skusić na brokatowy lakier. Ale moze spróbuje ;) wpadniesz?? inspiracje-pazurkowe.blogspot.de
OdpowiedzUsuńbardzo lubię brokatowe lakiery, a ten bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuń